Rozdziały w każdą niedzielę.

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 6

Nic przede mną nie ukryjesz


 Obudziłam się w bardzo dobrym humorze, bo idę dzisiaj z dziewczynami trochę pozwiedzać. Jednak kiedy spojrzałam w stronę okna, moja mina zrzedła. Pogoda była okropna- cały czas padało i nie zapowiadało się na poprawę. Nie powinnam być tym zaskoczona, bo w końcu to Londyn. No ale akurat dzisiaj musi być deszcz? Trochę zawiedziona zwlekałam się z łóżka i poszła do łazienki. Później ubrałam się dżinsy, bluzkę z łóżka rękawem 3/4, włosy zostawiłam rozpuszczone. Pewnie za pół godziny pożałuję tej decyzji kiedy zaczną się skręcać od wilgoci, al nie ma tu Viki, która byłaby w stanie wybić mi ten pomysł głowy. Na śniadanie zjadłam zrobione na szybko kanapki. Muszę jeszcze znaleźć jakiś parasol i mogę wyjść. Jednak w tym momencie mój telefon zaczął dzwonić.
- Hej Emma, właśnie się zbieram do wyjścia.
- I pewnie szukasz parasola.- zaśmiała się.- Powiedzieć gdzie mieszkasz i przyjadę po ciebie z bratem, a Susan przyjedzie z Cleo.
- Ok. - dałam dziewczynie swój adres i po ciebie minucie usłyszałam klakson. Przed domem stał czerwony samochód i wyszła z niego uśmiechnięta Emma.
- Chodź Sun, jak się uda to James poczeka aż skończymy zakupy.
-  No to miły ten twój brat. -odpowiedziałam i wsiadłam do auta, a obok mnie usadowiła się Emm.
- Cześć, jestem James.
-Sun.- Przedstawiłam się. Chłopak miał ciemne krótkie włosy i czarne oczy identyczne jak u siostry. Prawie całą drogę rozmawialiśmy i dowiedziałam się, że James jest trenerem na siłowni tuż obok naszego klubu. 
***
- Dlaczego nie powiedziałyście, że ta galeria jest taka duża. Założyłabym wygodniejsze buty.- Narzekałam, Cleo dusiła się ze śmiechu. Susan zaproponowałam, że pokażą mi kilka super sklepów, a później coś zjemy. Pomysł mi się spodobał. Chodziliśmy ponad cztery godziny, a ja kupiłam sobie tylko jedną sukienkę. Jednak byłam z niej bardzo zadowolona.
- Sun, a masz buty do sukienki?
- Myślę Emm, że coś powinna mieć, ale nie jestem pewna.
- W takim razie idziemy po buty.- Oświadczyła Cleo i zaprowadziła nas do największego sklepu z butami. Robił wrażenie. Dziewczyny kazały mi poczekać, a same poszły szukać dla mnie szpilek. Czułam się trochę niezręcznie, więc postanowiłam pooglądać buty z najbliższej półki. I co było? Trampki. Czerwone, czarne z złotymi wzorkami  i ...o! Muszę je mieć. Ładne szare niskie trampki z czerwonymi napisami. Od razu je przymierzałam. Leżały idealnie.
- Co tak podziwiasz- aż podskoczyłam na dźwięk głosu Susan.
- Biorę te buty- wskazałam na moją nową zdobycz.
- To przymierzem jeszcze to.
- I te dwie pary też- odrzuciły Emm i Cleo, które właśnie przyszły i wręczył kolejne buty. Wszystkie były jasno-kremowe jednak miały zupełnie inny wygląd. Podobały mi się, ale do sukienki najlepiej pasowały szpilki od Susan. Zabrałam moje nowe „łupy”, zapłaciłam i wychodząc ze sklepu dostałam olśnienia. Zaprowadziłam dziewczyny do sklepu spożywczego i każdej kazałam poszukać czegoś słodkiego do dekoracji ciastek a ja wybrałam najładniejsze foremki do muffinek jakie znalazłam. Kiedy wrócę do domu zrobię czekoladowe babeczki. Później poszłyśmy na pizzę.  Wybrałyśmy dwie z pieczarkami.
- Naprawdę cieszę się, że poszłam z wami na te zakupy.- powiedziałam zadowolona.
-Oj, żaden problem. Skoro teraz  będziesz z nami i w szkole, i na zumbie, to się przyzwyczajają.
-A skąd ta pewność, że szkoła mi się spodoba?
- Jak ją zobaczysz, to się przekonasz- odpowiedziała tajemniczo Cleo i się uśmiechnęła.

Lubię niespodzianki, ale mimo to czułam się bardzo dziwnie,  kiedy dziewczyny kazały zamknąć mi oczy, gdy byłyśmy jeszcze dwie ulice dalej. Jednak posłusznie wykonała ich polecenie. A może planują porwanie? Ale wtedy by to inaczej wyglądało...
- Nie chcemy cię porwać Sun. - powiedziała wesoło Cleo.
- Ja to na serio powiedziałam?- zapytałam z niedowierzaniem, a w odpowiedzi wszyscy porwali głowami, łącznie z Jamesem. Chyba muszę bardziej uważać na to co mówię. Poczułam jak samochód się zatrzymuje i wszyscy wysiadają. Wciąż miałam zamknięte oczy. Ktoś otworzył mi drzwi i mógł wyjść. Najprawdopodobniej to była Emm.
- teraz uważaj, bo jest sześć schodów.- z pewnością Emma. Pomału pokonałam wszystkie stopnie, chociaż musiało być  dość śmieszne.
-Sun, otwórz oczy.
Nie miałam pojęcia, co Zobaczę, jednak w życiu nie przypuszczałam, że szkoła może być taka ładna. Wszystko wyglądało na nowe i ogólnie budynek był bardzo zadbany.
- To na pewno jest szkoła?
- Tak i Zgadnij ile ma lat.
- Dwadzieścia - Wypaliła Susan. Cleo spiorunowała ją za to wzrokiem, na co ja się uśmiechnęłam. Weszliśmy do środka. Porównując to z przeciętnym polskim liceum, to tutaj wnętrze można nazwać luksusowym. Podoba mi się ta szkoła, ale dlaczego przywiązują tu tak dużą uwagę do wyglądu? Odpowiedź pojawiła się za rogiem. Dosłownie! Skręciliśmy w jakiś korytarz, a na ścianie kilka tabliczek z informacjami o projekcie remontu szkoły i akcją  dotycząca utrzymania czystości miejscu nauki. Całkiem fajny pomysł. Nie czytałam reszty tabliczek, bo doszłyśmy już do sekretariatu. Zaczęłam się denerwować.
- Nie panikuj, przyjmą cię- pocieszał mnie Emm. Zapukałam i po cichym "proszę", razem z dziewczynami weszłam do środka.
-Dzień dobry- powiedziałam nie pewnie i spróbowałam się uśmiechnąć.
-Dzień dobry. W jakiej sprawie pani przychodzi?
- Chciałabym się zapisać do szkoły.
- Ma pani przy sobie dokumenty?
- Nie...
- To nic. Proszę je dostarczyć, najlepiej w poniedziałek jakby było to możliwe.- mówiąc to zaczęła coś przeglądać na komputerze i po chwili dodała- Nie wiem, czy wiesz, ale w naszej szkole każda klasa może liczyć maksymalnie trzydzieści osób i na chwilę obecną jest tylko jedna klasa niekompletna.
- Dobrze. Dziękuje, dowiedzenia- Pożegnałam się i kiedy sekretarka mi opowiedziała, wyszłyśmy z pomieszczenia.  Dziewczyny zaczęły piszczeć i mnie przytulać, a ja  nie wiedziałam, o co im chodzi. Sue widząc moją minę, wytłumaczyła:
- To nasza klasa nie ma kompletu, więc będziesz chodzić razem z nami.
-Tylko przynieś te dokumenty w poniedziałek, bo jak ktoś się przepisze i będzie szybszy….
-Ok, ok. Przyniosę je z samego rana. Wracamy już?

Pogoda się poprawiła- nie padało już, a zza chmur przebijało się słońce. To sprawiło, że mój humor był jeszcze lepszy.
Susan i Cleo pojechały razem, a mnie odwieźli Emm z Jamesem.  Pożegnałam się z nimi i weszłam do domu. Oznajmiłam mamie, że wróciłam i poszłam do swojego pokoju.  Pierwsze, co zrobiłam to włączyłam komputer i zalogowałam się na skype’a. Miałam wielką ochotę pogadać z Viki. Niestety nie było jej. Szkoda. Przymierzyłam jeszcze raz sukienkę i buty. Wyglądały bardzo ładnie, ale nie wiem gdzie się w tym pokażę. Moje rozmyślania przerwał dźwięk oczekującego połączenia. Od razu odebrałam.
-Hej Sun!!! Myślałam, że Cię kosmici porwali.
-No wiesz co? Przecież sama kazałaś traktować tern wyjazd jak wielką przygodę- udawałam obrażoną.
-Oj, masz rację. A teraz opowiadaj o zakupach i zumbie!
-Skąd wiesz  zakupach?
-  Widzę sukienkę, a poza tym i tak nic przede mną nie ukryjesz.
No i zaczęłam opowiadać. Najpierw dzisiejszych zakupach i zapasach do szkoły. W międzyczasie zdjęłam sukienkę i schowałam ją do szafy. Następnie mówiłam o wczorajszej zumbie i pożegnaniu z Nathanem. O pocztówce  nie wspominałam, bo  chciałam, żeby to była niespodzianka. Viki była zdziwiona tak jak ja na początku, gdy się dowiedziała, że w grupie jest trzech chłopaków
- W sumie to dobrze, bo są pary do konkursu.
- No niby tak, ale wiesz co jest najlepsze? Zwycięzcy tańczą na koncercie TW!!!!!!- Powiedziałam z wielkim uśmiechem. Mając taką motywację, na pewno wygram.
- A z kim jesteś  w parze?
-Z Derekim. Jest wysoki i zabójczo przystojny.- rozmarzyłam się.
-  I na co ty czekasz? Od rozstania z minęło pół roku, Sun bierz się do działania. Pytał cię o numer?
- Tak, ale nie mu nie dałam.- Widząc pytające spojrzenie Viki, dodałam- wsiadałam do autobusu.
- A tak serio to podoba ci się Derek?
- … Tak.- powiedziałam uśmiechając się.
- To w poniedziałek wieczorem obowiązkowo masz być na skype’ie!
- No nie inaczej. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zadzwoniłaś. I  w ogóle dziękuję ci za to, że mnie wspierałaś po tym wyjeździe.-  powiedziałam szczerze.
- Oj, Sun, przecież zawsze będę z tobą, a skoro już jesteśmy przy zwierzeniach, to muszę ci cos powiedzieć… Chodzi moją mamę. Ostatnio źle się czuje i boję się, to może być coś poważnego.  Tylko, że ona nie chce iść do lekarza, bo mówi, że to samo przejdzie…
- Nie martw się Viki, skoro mówi, że przejdzie to na pewno tak będzie. Przecież na chorobach to ona zna się jak nikt inny-  próbowałam pocieszyć przyjaciółkę.
- W sumie masz rację, jest lekarzem- na jej twarzy pojawił się słaby uśmiech. Nagle się odwróciła, a po chwili po chwili przesunęła laptopa tak, że ja też widziałam co się dzieje. Przyszedł do niej tata. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko:
- O cześć Sun! Jak tam w Londynie?- W Polsce wszyscy mówili do mnie Sun, nawet nauczyciele.
- Dzień dobry! Powiem szczerze, że ciekawie. Zapisałam się na zumbę i powoli zaczynam zwiedzać miasto. Ogólnie bardzo mi się podoba.
- Widać po tobie. Przykro mi, ale muszę ci porwać Viki, bo jedziemy na ognisko do znajomych.
- W takim razie życzę udanego wieczoru.
- Dzięki Sun i do poniedziałku- odparła Viki i się rozłączyła. Jak zwykle krótko i konkretnie. Chociaż czasem jak się na coś nakręci to może gadać godzinami i zatraca się we własnym świecie. Wtedy na nic nie zwraca uwagi. Trochę to zabawne, ale właśnie za to ją lubię i cieszę się, że mi ufa i mówi o wszystkim, bo mimo tego, że Viki ma cudowną osobowość, to jest bardzo nieśmiała w stosunku do nieznajomych. Szkoda, bo z tego powodu ma nieliczne grono przyjaciół, ale za to wiem, że to prawdziwi przyjaciele, na których może zawsze liczyć. I w sumie ja też, bo to nasi wspólni znajomi. Odłożyłam laptop na biurko i zeszłam do kuchni. Zgodnie z moim wcześniejszym postanowieniem, zaczęłam robić babeczki śpiewając przy tym różne piosenki The Wanted. Nie moja wina, że nie potrafię gotować bez muzyki. Jutro jest niedziela, czyli minie drugi tydzień odkąd jestem w Londynie. Szybko zleciało.




1 komentarz:

  1. Ojj Nathanowi niespodoba sie to że Sun uważa że Derek jest przystojny... Swoją drogą z urodą Sykesa nic niemoże się równać:) świetnyyy jak zawszee:**

    OdpowiedzUsuń